niedziela, 24 lutego 2013

Spełnione marzenia.

W ostatniej części sagi marzeń Nora Roberts opowiada swoim  czytelnikom historię Laury Templeton. Jest to dziewczyna, która mając tylko osiemnaście lat poślubiła o siedem lat starszego mężczyznę. Zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia. Jednak życie dało jej surową lekcję . Choć jak każda kobieta chciała czuć się szczęśliwa u boku męża nie było jej to dane.  Małżeństwo  Laury okazało się jedną wielką porażką. W wieku trzydziestu  lat uświadamia sobie jak bardzo się myliła. Ukochany zostawił ją i dwie córeczki bez grosza przy duszy . Kobieta stara się aby dziewczynki nie odczuły, że ojciec już nimi nie mieszka, pragnie zapewnić im wszystko czego potrzebują bo sama nigdy na nic nie mogła narzekać. Nie szuka pocieszenia , chce być sama, ponieważ boi się, że kolejny raz zostanie zraniona  i wykorzystana . Do czasu gdy na horyzoncie pojawia się stary przyjaciel Michel . Mężczyzna otacza Laurę opieką i ma bardzo  dobry kontakt z jej córkami . Jednak czy to wystarczy aby bohaterka dała sobie szansę i wreszcie naprawdę spełniła marzenia o prawdziwej miłości?. Odpowiedź na to pytanie poznają, ci, którzy zdecydują się sięgnąć po ten utwór
"Spełnione marzenia" polecam przede wszystkim tym, którzy czytali poprzednie części. sagi. Książka spodoba się również miłośniczkom twórczości Nory Roberts i czytelniczkom lubiącym szczęśliwe zakończenia.

wtorek, 19 lutego 2013

Kwestia wyboru

 "Kwestia wyboru" (A Matter od Choice, 1984) wyd. Amber (1997) znalazła się niegdyś w serii książek  "Wszystko dla Pań" dodawanych  do czasopisma "Pani Domu". Żałuję, że wówczas nie zbierało się u nas tej kolekcji. Przyznam jednak, że z przeczytanych dotychczas przeze mnie książek Nory Roberts  ta podobała mi się najmniej. Gdybym od niej zaczęła swoją znajomość z pisarką, to zapewne nie byłaby ona długa. Na szczęście na początek trafiłam na coś całkiem przyzwoitego, a potem była już tendencja zwyżkowa.

Wróćmy jednak do "Kwestii wyboru", która okazała się wyborem nietrafnym. Schematyczna, przewidywalna, i choć z nutką sensacji (śledztwo, przemyt, strzały snajpera), to zbyt romansowa i w tej warstwie banalna, słaba. 

James Sladerman, zwany "Slade" pracuje w policji, jest znakomity w swym zawodzie (kontynuuje rodzinne tradycje), ale jego pasję stanowi pisanie - właśnie tworzy swą drugą powieść. Nadkomisarz Dodson (kojarzył  mi się on z prokuratorem z serialu "Gliniarz i prokurator" choć nie był łysawy  i nie miał psa, jak wnioskuję z opisów) zleca mu nietypowe zadanie - ma zostać "bodygardem" jego chrześnicy, Jessiki, córki zmarłego przed paru laty sędziego Sądu Najwyższego w Connecticut. Antykwariat prowadzony przez dziewczynę jest ważnym punktem przerzutowym w zakrojonym na szeroką skalę przemycie kosztowności. FBI prowadzi śledztwo, tropy prowadzą właśnie do tego sklepiku - ktoś tam pracujący macza palce w przestępczym procederze. Czy Jessika jest w to zamieszana? Czy grozi jej niebezpieczeństwo? Slade ma to sprawdzić, pozostając incognito. Oficjalnym powodem jego pobytu w posiadłości sędziego jest pomoc w uporządkowaniu i skatalogowaniu obszernej biblioteki, a także potrzeba spokojnego miejsca do pracy twórczej. James niezbyt ma ochotę "niańczyć zepsutą bogaczkę, która albo szmugluje dla rozrywki, albo jest zbyt tępa, żeby widzieć, co się dzieje pod jej własnym nosem...", ale musi podporządkować się poleceniom przełożonego. Nie wie, jak odmienne od rzeczywistości okażą się jego przypuszczenia.
Nietrudno się domyślić, że tych dwoje coś połączy i to szybko.

Wątek sensacyjny związany z przemytem nie jest porywający, nie wymaga od czytelnika główkowania, kto za tym stoi, a rozwiązanie - nie zaskakuje.
Całość wydała mi się zbyt melodramatyczna. Tego właśnie określenia potrzebowałam od początku pisania tego tekstu. Nie można jednak zaprzeczyć, że czyta się szybko i przyjemnie - bez zgrzytów.
Niestety, stawiam minus.

W tomiku oprócz tekstu opowiadania znalazłam ciekawostki biograficzne na temat autorki i listę jej książek.

poniedziałek, 18 lutego 2013

Z nakazu sądu

Wydane w Polsce w 1994 roku przez Silhouette opowiadanie Nory Roberts "Z nakazu sądu" (tytuł.oryg. "Falling for Rachel") należy do cyklu o Stanislaskich, rodzinie o ukraińskich korzeniach.
( Foto okładki- stąd)
Rachel, prawnik na państwowej posadzie, dostaje z urzędu sprawę dziewiętnastoletniego Nicka Le Beck złapanego podczas wynoszenia sprzętu elektronicznego ze sklepu. Pozostali sprawcy włamania - członkowie gangu Kobry - dali nogę. Chłopak nie po raz pierwszy wpada w tarapaty, ale pozostaje lojalny wobec kolegów, nie chce ich wsypać. Sędzia Beckett, dość ekscentryczna osóbka, ustanawia nad oskarżonym nadzór kuratorski. Przez dwa miesiące kuratelę nad młodocianym włamywaczem mają sprawować pani adwokat Stanislasky oraz Zack Muldoon, przyrodni (właściwie to nawet "przyszywany") brat Nicka, były marynarz, obecnie właściciel baru. Obojgu niezbyt odpowiada taka sytuacja, ale cóż....
Nie zamierzam streszczać fabuły, powiem tylko, że perypetii nie brakowało, iskrzyło i wirowało. Wątek romansowy oczywiście był, ale nie przesłaniał innych, a "intimate moments" były subtelne. Roberts nie skupiła się tylko na sprawach uczuciowych między bohaterami. Ciekawie przedstawiła wątek "resocjalizacyjny"; pokazała jak skomplikowane relacje rodzinne i trudne dzieciństwo wpływają na osobowość jednostki, jak istotna jest potrzeba przynależności do grupy społecznej (brak oparcia w rodzinie sprawił, że Nick szukał go w bandzie "uliczników", w gangu młodzieżowym); pokreśliła wartość i rolę rodziny (zjazd rodu Stanislasky, starania Zacka, dobry przykład/wzór dla Nicka). Nie zabrakło także braterskiej rywalizacji oraz poświęcenia dla bliskiej, ważnej osoby.
Sporo się działo zarówno w warstwie fabularnej, jak na płaszczyźnie emocjonalnej między bohaterami. W dialogach  - humor, docinki, cięte riposty - w książkach Nory nie ma słodkiego" tiu tiu tiu" i natchnionych sentencji. 
Barwne różnorodne postacie (wspomnę tu chociażby drugoplanowego kucharza Rio- sympatycznego wielkoluda z Jamajki), żywy język, nutka sensacji  (napad  i strzelanina w barze) i niepokoju ( gdy czytelnik drży o życie bohatera, nawet jeśli wie, że musi być happy end) to charakterystyczne elementy twórczości Nory Roberts, za które zresztą ją lubię.
"Z nakazu sądu" okazało się  książką, która bawi, wzrusza i wciąga po uszy. Stawiam jej wielki plus

sobota, 16 lutego 2013

Pomyślne wiatry.

Autor: Nora Roberts
Tytuł: Pomyślne wiatry
Tytuł oryginalny: Megan`s Mate
Tłumaczenie: Julita Mirska
Wydawnictwo: Harlequin
Seria: Satine
Rok wydania: 2010
Stron: 256
ISBN: 978-83-238-6763-0
Moja ocena: 5/6

Nie należy się samemu spieszyć ani nikogo ponaglać. Lepiej powoli dojść do celu, niż gnać na oślep” s.29
Nora Roberts należy do moich ulubionych autorek. Z przyjemnością sięgam po jej powieści, a niektóre czytam nie jeden raz. Tak stało się też w przypadku książki „Pomyślne wiatry”. Czytałam ją gdy ukazała się w 2003 roku jako piąta część cyklu „Zamek Calhounów”. Teraz przeglądając swoją kolekcję Harlequinów okazało się, że mam ją też w wydaniu z serii Satine. Postanowiłam sobie odświeżyć „Pomyślne wiatry”.
Bohaterką powieści jest Megan O`Riley. Młoda, piękna kobieta samotnie wychowująca dziewięcioletniego syna Kevina. Poznajemy ją gdy dostaje propozycję pracy jako dyrektor do spraw finansowych w zamku rodziny Calhounów. Nie byłoby w tym nic dziwnego, jednak jej pracodawcą ma stać się rodzina mężczyzny, który prawie dziesięć lat temu uwiódł ją, okłamał, a potem zostawił. Miała wtedy siedemnaście lat, uwierzyła w zapewnienia o dozgonnej miłości Baxtera Dumonta i nic nie wiedziała o tym, że ma on narzeczoną (Suzanne Colhoun) oraz zaplanowany ślub, a Megan jest dla niego tylko małą przygodą w Nowym Jorku.
Kobieta przyjmuje propozycje pracy, gdyż oferta jest bardzo kusząca. Będzie zarabiała o wiele więcej, jej syn Kevin będzie miał teraz rodzinę, pozna swoje przyrodnie rodzeństwo i kuzynów, a ona będzie miała więcej czasu dla syna. Megan i Kevin przeprowadzają się do Maine.
Towers. Wieże. Tak nazywał się dom Calhonów – wielka, wspaniała kamienna budowla, którą Kevin nazywał zamkiem.” s.7
Mieszkańcy Wież przyjmują nowych lokatorów z otwartymi ramionami. A jest ich tam już spora gromadka. Najbardziej jednak z przyrodniego brata cieszyli się Jenny i Aleks.
Megan ma poprowadzić finanse zamku i rodzinnej firmy. Przypadnie jej też rola w odszyfrowaniu ciągu cyfr zapisanych w starej księdze finansowej Fergusa i odkrycie tajemnicy zaginionych skarbów rodziny.
Bohaterka nie spodziewa się, że oprócz świetnej pracy, spotka również miłość swojego życia.
Megan bardzo bała się nowych związków. „Wiedziała czego się wystrzegać: fałszywych obietnic i mężczyzn, którzy mogą wywrócić jej uporządkowany świat” s.41 Dlatego, gdy na jej drodze stanął romantyczny Nathaniel początkowo potraktowała go bardzo chłodno. „Nie chciała, aby kiedykolwiek więcej serce biło jej jak szalone. Nie chciała czuć tego dziwnego ssania w żołądku, tej bolesnej pustki, tego przytłaczającego ciężaru samotności; nie chciała znów przeżywać rozczarowania.” s.41
Teraz liczył się dla niej tylko syn Kevin, pragnęła być dla niego dobrą matką, zapewnić mu szczęśliwe dzieciństwo, pogodny dom i poczucie bezpieczeństwa. Po przybyciu do zamku wszystko układa się pomyślnie. Kevin ma kochającą go rodzinę, Megen interesującą i ale niezbyt męczącą pracę i mężczyznę walczącego o jej względy. Jednak sielankę zakłóca nagłe pojawienie się ojca Kevina. Baxter boi się, że na jaw wyjdzie jego dawny romans i to, że porzucił młodą dziewczynę z dzieckiem. Nie byłoby to dla niego korzystne właśnie teraz, gdy jego kariera polityczna jest na najwyższym szczeblu. Grozi więc kobiecie i karze opuścić spokojne Wieże. Jak wszystko się zakończy przeczytajcie sami.
Książka bardzo mi się podobała. Napisana bardzo ciekawie, ciągłe zwroty akcji, już wydaje się, że wszystko jest ok, a tutaj znowu czymś nas autorka zaskakuje. Powieść to typowy romans „Kiedy kobieta i mężczyzna wytwarzają taki żar, trudno im będzie trzymać się od siebie na dystans.” s.65
Oprócz uczucia rodzącego się między Nathanielem a Megan, poznamy również drugą parę. Miłość rodzi się między Coco i Holendrem. Bo „kto się czubi, ten się lubi” i to przysłowie fajnie się w tym przypadku sprawdziło.
Poznamy siłę matczynego uczucia, więzów rodziny i upór w zdobywaniu miłości kobiety. Poznamy wspaniałych ludzi, którzy w obronie swoich bliskich potrafiliby zrobić wszystko.
Pomyślne wiatry” to bardzo ciekawa powieść na leniwe wieczory. Nie przeszkadza nieznajomość wcześniejszych części, gdyż cała historia jest krótko przypomniana. Więc spokojnie można rozpocząć lekturę od tej książki.
Serdecznie polecam. Osobiście wrócę do całego cyklu „Zamek Calhounów”.

piątek, 8 lutego 2013

Odnalezione marzenia.


"Nazwisko Nory Roberts to gwarancja sukcesu, ponieważ czytelnicy dostają zawsze to czego pragną:pełnokrwistych bohaterów , żywe dialogi i intrygującą fabułę". Nie inaczej jest w drugiej części Sagi marzeń w, której poznajemy bliżej kolejną mieszkankę  jednej z kalifornijskich rezydencji. Kontynuacja  cyklu to opowieść o drugiej z  przyjaciółek . Tym razem  autorka pragnie przybliżyć czytelnikom postać Kate Powell. To ona jest w centrum uwagi i o jej losach przyjdzie nam czytać w tej części trylogii.

Dziewczyna w wieku ośmiu lat była świadkiem tragicznej śmierci rodziców , którzy zgineli w wypadku samochodowym. Jednak mimo wszystko uśmiechnęło   się do niej szczęście. Została adoptowana , uniknęła pobytu w domu dziecka, zyskując  prawdziwą rodzinę i przyjaciół na całe życie. Susan i Thomas dali jej wszystko czego potrzebuje . Dostała miłość, poczucie bezpieczeństwa , rodzeństwo i możliwość rozwoju.
Nie chciała aby przybrani rodzice kiedykolwiek żałowali swojej decyzji, obiecała sobie, że zrobi wszystko aby odwdzięczyć się za to co kiedyś jej podarowano. Ukończyła Harvard  spełniła się zawodowo i zawsze dostarczała najbliższym sporo powodów do dumy. Jedyną rzeczą na, którą nigdy sobie nie pozwoliła były marzenia. Mimo iż inni zawsze powtarzali jej : „Trzeba mieć jakieś marzenia. Czasami muszą być poza zasięgiem naszych możliwości, ona zawsze twardo stąpała po ziemi.

Ambitna  księgowa pewnego dnia dowiaduje się , że jej zmarły ojciec oskarżony był o kradzież ogromnej sumy pieniędzy . Zaskoczona i przerażona kobieta nie chce aby nowa rodzina poznała   prawdę , którą ona odkryła po tylu latach. Los ma  dla uroczej Kate kolejną przykrą niespodziankę. Bohaterka nadal nie zamierza prosić nikogo o pomoc .Wierzy , że sama poradzi sobie z kłopotami i przeszłością, która wraca do niej niczym bumerang. Obiecała sobie , że "Wytrzyma to zignoruje i zapomni. Sądziła, że tak będzie najlepiej dla wszystkich". Kiedy już podejmuje tę trudną dla siebie decyzję pojawia się on. Tajemniczy, zagadkowy mężczyzna,  Mówi , żeby potraktowała go jak księdza, któremu ma zwierzyć się ze swoich problemów.  Co zrobi roztrzęsiona i zdenerwowana Kate i jakie będą tego konsekwencje? Czy osoba, która do tej pory  zawsze świetnie sobie ze wszystkim radziła wreszcie pozwoli aby ktoś podał jej pomocną dłoń?.

Postać , której losy przybliża nam autorka w drugiej części historii o przyjaźni to kobieta pewna siebie,  inteligentna i przekonana , że nie zasługuje na to by kiedyś być szczęśliwa. Kate  żyje tym co tu i teraz. Liczą się dla niej trzy rzeczy: praca,  rodzina i przyjaciółki . Ona nadal pozostaje na szarym końcu . Nie marzy o wielkiej miłości , pięknym domu ani ogromnych pieniądzach. Chce tylko odzyskać dobre imię i poznać prawdę , którą przez całe swoje życie ukrywał ojciec. Zastanawia się również  gdzie w czasie kradzieży  była jej matka i dlaczego nie zareagowała. Na szczęście na przy sobie Margo oraz Laurę a na nie zawsze może liczyć. Do tego skromnego grona niebawem dołączy jeszcze jedna osoba. Kto to taki ? O tym już dowiecie się czytając powieść.

Dlaczego nosi ona tytuł "Odnalezione marzenia"? Nietrudno się domyślić  bowiem bohaterka wcześniej nie potrafiła lub nie chciała dopuścić swoich marzeń do głosu. Jednak po jakimś czasie zrozumiała, że one także są ważne. Odnalazła te , które postanowiła spełnić. Co ważniejsze dostała od losu kolejny prezent- kogoś, kto pomoże jej owe pragnienia urzeczywistnić i uwierzyć , że miłość istnieje.  naprawdę.

Nie jest tajemnicą , że powieści Nory Roberts często mają tyle samo atutów co minusów. Do tej pierwszej grupy zaliczyć mogę ciekawy pomysł na historię i sposób jego realizacji. Plus należy się autorce również za narracja i dokładne opisy tego co czuje i jak zachowuje się druga z przyjaciółek. Jej monologi , postanowienia i charakter zostały naprawdę dobrze " pokazane". Dialogi też są jednym z mocnych punktów utworu. Autorka zadbała  o to aby nie brakowało w nich tego co czytelnicy lubią najbardziej - emocji.

Małym minusem utworu jest długość rozdziałów  choć z drugiej strony dzięki temu , że są one  dość obszerne pisarka mogła przekazać w nich wszystko co sobie wcześniej zaplanowała. Doskonale wiem , że powieści  Amerykanki nie są tymi z najwyżej półki. Jednak czy właśnie tego się od niej oczekuje?. Nie wiem co powiedzieliby inni czytelnicy , ale  w moim odczuciu książki Roberts mają zupełnie inne zadanie. Powinny dać czytelniczce / czytelnikowi szansę na to by się zrelaksował/a i  na chwilę zapomniał/a o otaczającej ją/ jego rzeczywistości. Jeśli patrzeć na to w ten sposób utwory Roberts wypełniają swoją " misję" w stu procentach. "Odnalezione marzenia" polecam każdemu, kto lubi dobrze skonstruowane historie miłosne.

Źródło cytatów: 
1. Booklist(okładka).
2. Nora Roberts "Odnalezione marzenia" Wydawnictwo Książnica Poznań 2011s.140
3. Nora Roberts "Odnalezione marzenia" Wydawnictwo Książnica Poznań 2011s.23. 

środa, 6 lutego 2013

Klan Montgomerych...

W klanie Montgomerych to Owen jest organizatorem. Rodzinną firmę budowlaną prowadzi żelazną ręką – oraz przy pomocy jeszcze mniej elastycznych arkuszy kalkulacyjnych. I chociaż bracia Owena drwią z jego obsesji planowania, hotel Boonsboro zostanie otwarty w terminie. 

Autor: Nora Roberts
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Wydano: listopad 2012
stron : 400
okładka: miękka
Trylogia: Bracia Montgomery - tom II (Hotel Boonsboro)

Do Nory Roberts mnie nie trzeba przekonywać, jakoś specjalnie namawiać, uwielbiam jej twórczość, ale najbardziej chyba cenię jej serie, trylogie i książki ze sensacją. Jest genialną i niesamowicie płodną pisarką. Jak nie uwielbiać jej twórczości, skoro po tylu latach, po tak wielkim księgozbiorze Autorka nadal pisze na wysokim poziomie, a jej postaci się nie powtarzają??? Nadal ma niesamowitą wyobraźnię, nadal widać ogromne przygotowanie  się do tematu, zanim podejmie się pisania, nadal jej książki są poczytne, a ja nadal uważam, że jest najlepszą światową pisarką, która trafia idealnie w kobiecy gust.

"Ostatni narzeczony" to drugi tom o braciach Montgomery, tom o trzech przystojniakach, którzy nie narzekają na brak kobiet, jak i pracy. Z ogromnym szacunkiem dla matki i innych kobiet, ale to już kwestia wychowania i trzymania twardą ręką przez Justine. Jako wdowa musiała poradzić sobie z trzema niesfornymi młodymi mężczyznami. Obecnie jeden z nich - Beckett układa sobie życie wiążąc się z wdową i jej trójką dzieci. Jest szczęśliwy, ma kobietę, która go kocha, dzieci, które go akceptują i uwielbiają, a także matkę i braci, na których może zawsze liczyć. Pracuje w rodzinnej firmie i robi to co lubi. Chciałby, by jego bracia, Owen i Ryder znaleźli szczęście u boku kobiet, ale oni twierdzą, że nie chcą robić błędu jak Beckett. Owen, który uwielbia mieć wszystko zaplanowane, nie planował jednak miłości, która się pojawiła...i to nie całkiem tak nagle...
Czy pierwsza narzeczona może być ostatnią???? Czy pierwszy narzeczony może być już ostatnim???
Czy miłość może przetrwać wiele lat????

"Teraz i na zawsze" czyli pierwszy tom o hotelu  Boonsboro i braciach Montgomery do dziś wspominam miło, dlatego z ogromną radością i przyjemnością przeczytałam dalsze losy rodziny.
Ciekawa byłam jak potoczą się dalsze losy Becketta, Clare i chłopców, jak poradzili sobie po niespodziewanym napadzie?
Ciekawa też byłam na jakim etapie są prace i renowacja hotelu Boonsboro, który kryje pewną tajemnicę... Miejsce to zamieszkuje pewien duch, który był kiedyś piękną kobietą, a teraz pojawia się nielicznym...Co takiego wydarzyło się w XIX wieku i na kogo czeka tajemniczy duch????
Myślałam, że Autorka wyjawi już losy tejże kobiety, nic mylniejszego, pozostaje mi czekać aż pojawi się tom trzeci i prawdopodobnie ostatni...

Nie powiem, że nie interesowały mnie dalsze losy Owena, Rydera i Hope. Nora Roberts nie zapomniała o nikim, świetnie nawiązała do poprzedniego tomu, tym samym posuwając całą akcję na przód i jak zwykle z humorem, świetnymi dialogami i w rewelacyjnym stylu. Jej książki się pochłania i tak było tym razem. Świetnie napisana historia, od której nie potrafiłam się oderwać.

Powiedzmy, że zaspokoiła moją ciekawość, ale tylko na jakiś czas. Póki co pozostaje mi czekać. Myślę, że warto czekać. Fajnie będzie powrócić do miasteczka i jego mieszkańców, zatrzymać się już w wyremontowanym, a zarazem pięknym i nawiedzonym hotelu, gdzie nieopodal będzie można zjeść pyszną pizzę u Avery, czy też skorzystać z jej nowej restauracji czy pubu. Milo jest powracać do miejsc i ludzi, które i których się już w pewnym sensie zna. Miasteczko jak i mieszkańcy są bardzo przyjaźnie nastawieni, więc chętnie się tam powraca, choćby tylko na łamach kart...

Nora Roberts to wspaniała pisarka, która nie zatraciła po drodze w swojej karierze ważnych wartości. Nadal pięknie pisze o miłości, pokazuje jakie znaczenie ma dla nas druga osoba. Jaki wpływ na nasze życie mają bliscy, ile dla nas znaczy przyjaźń i jak ważna jest w życiu. Jako miłośniczka zwierząt nie zapomina też o nich.
Nie zapomina także o bezinteresownej pomocy, wyciągania dłoni do tych, którzy tego potrzebują, ale także ukazuje nam jak ważne w życiu są pewne wartości...
Autorka do perfekcji dopracowuje swoje powieści, to widać, szczególnie wtedy, kiedy mamy wrażenie, że jesteśmy nie tyle czytelnikami powieści, co obserwatorami, ba, gośćmi miasteczka...
Niektórzy stwierdzą; ot zwykły romans - a owszem, może i romans, choć bardziej powieść obyczajowa, ale zdecydowanie z przesłaniem, wystarczy tylko uważnie przeczytać, a wnioski nasuną się same...

"Ostatni narzeczony" wart jest polecenia. Świetna kontynuacja "Teraz i na zawsze", choć śmiało można zacząć od drugiego tomu. Polecam głównie miłośniczkom powieści obyczajowych, powieści z duchami czy też wszystkim lubiącym czytać o małych i urokliwych miasteczkach, miłości czy też przyjaźni. Roberts łączy wszystko doskonale w odpowiednich dawkach. Polecam!

poniedziałek, 4 lutego 2013

Śmiałe marzenia.

Nora Roberts to w literackim świecie uznana marka. Autorka ta jest jedną z najpopularniejszych i najbardziej zapracowanych pisarek literatury kobiecej. Tworzy pod wieloma pseudonimami i nie zamierza  spocząć na laurach . Choć zdobyła już wiele  literackich nagród i zyskała popularność wśród czytelników nadal chce oferować im coś nowego , zaskakiwać i powodować uśmiech na ich twarzach. Choć wielu nazywa ją królową romansu ona nie chce aby kojarzono ją tylko z jedynym gatunkiem literackim. Do swoich powieści stara się wprowadzać  zupełnie nowe elementy łączyć wątki kryminalne, sensacyjne  z tymi miłosnymi. Wydaje zarówno  tytuły , których akcja kończy się wraz z ostatnim rozdziałem powieści jak i kilkutomowe  sagi pozwalające czytelnikowi spędzić więcej czasu z ulubionymi bohaterami.
Kolejnym  dziesiątym już utworem Amerykanki po, który sięgnęłam jest pierwszy tom   Sagi Marzeń zatytułowany "Śmiałe marzenia".
Bohaterkami są   trzy serdeczne przyjaciółki, które od zawsze traktowały się jak siostry. Laura, Kate i Margo . Każda z nich ma swój  plan na życie,  inne ambicje, marzenia a nawet sposób postrzegania świata. Pochodzą one z  różnych grup społecznych , mają za sobą  mnóstwo wspólnie spędzonych chwil. . Łączy je bardzo silna wieź, która dla każdej jest czymś  nad czym nie trzeba się zastanawiać.   Ostatnia z wymienionych dziewczyn  , której poświęcona jest premierowa część cyklu   : "Nigdy nie zastanawiała się nad łącząca je przyjaźnią, po prostu przyjmowała ją jako rzecz oczywistą".    Główna postać  książki to  córka kobiety, która do Kalifornii przybyła jako imigrantka z Irlandii. Osiemnastoletnia Margo  mimo iż powinna kontynuować naukę i tak jak jej rówieśniczki pójść na uniwersytet postanawia postąpić zupełnie inaczej. W pewien ważny dla wszystkich dzień chce opuścić  znajome miasto , zostawić  za sobą to co już było i zacząć żyć na własny rachunek.  Tym co ma pomóc w osiągnięciu celu jest jej nieprzeciętna uroda, która według  nastolatki otwiera drzwi do kariery modelki. Marzy by wreszcie móc zacząć podbijać największe światowe wybiegi , być na okładkach czasopism i   uczestniczyć w pokazach mody. Jednak po dziesięciu latach życia we  Włoszech dziewczyna nagle ni stąd ni zowąd powraca do swojego kraju.

Co zmusiło ją do podjęcia takiej decyzji ?. Dlaczego    zmieniła  plany  , ponownie zawitała  do Stanów i  najważniejsze czy  jej śmiałe marzenia z młodości zostały zrealizowane? .
Pierwsza część  sagi marzeń  jest książką , która ma swoje mocne strony , ale znajdzie się też kilka minusów o, których  w recenzji nie wolno zapomnieć. Je również należy uwzględnić i wypunktować.  
 Na uwagę  z pewnością zasługuje  pierwszoplanowa postać. Margo  jest osobą , którą cechuje duża pewność siebie i wiara w swoje możliwości. To taka dziewczyna z charakterem , która łatwo się nie podda. Mimo to nawet jej nie omijają pewne kłopoty.  Warto podkreślić także lekkie pióro i bardzo plastyczny język , który jest zrozumiały dla odbiorcy. Co prawda w powieści próżno szukać  licznych zwrotów akcji  ,  drastycznych scen  bądź pościgów mimo to książka ma swój urok. Jest lekka , czyta się ją w błyskawicznym tempie . To typowa literatura kobieca, która spodoba się osobom szukającym lektury na  kilka godzin. Pozwala  ona choć na chwilę przenieść się w rejon  Kalifornii  i spędzić sympatyczne chwile z książką w dłoni.  Skoro było  o atutach pora  wspomnieć coś na temat słabszych punktów.
Pierwszym z nich jest nutka przewidywalności, która po raz kolejny wkradła się do książki Roberts.   Czytelnik przeglądając pierwsze strony utworu może czuć się trochę zawiedziony. Sama początkowo myślałam , że "Śmiałe marzenia będą  kolejnym z wielu  typowych romansów. Jednak wraz z pojawieniem się pewnego mężczyzny  cała historia nabiera rumieńców. Jak dla mnie  choć może zabrzmi śmiesznie minusem jest również okładka. Kompletnie nie wiem jaki ma związek z treścią. Margo  nie jest  brunetka, która spogląda na  mola książkowego swoimi ciemnymi oczami lecz jasnowłosą  pięknością. 
Reasumując powieść  powinna przypaść do gustu miłośnikom talentu pisarskiego  Roberts, fanom różnych serii i tym którzy lubią czytać romanse. Jeśli macie ochotę  na chwilę odłożyć na półkę książki oznaczone etykietką "ambitne" i  zapoznać się z czymś  lżejszym  jest  to tytuł w sam raz dla Was. Po jego przeczytaniu poznacie też odpowiedzi  na pytania  , które postawiłam w recenzji.   Jeśli lubisz " te klimaty"  zapraszam Cię serdecznie do lektury.
Źródło cytatu :
Nora Roberts Śmiałe marzenia , Wydawnictwo  Książnica  Wrocław 2011 s.13.

sobota, 2 lutego 2013

Zagubieni

Nora Roberts to autorka którą odkryłam w wakacje roku 2012 i po pierwszej książce nabrałam wielkiej ochoty na następną i na następna. A przyjemność trzeba sobie ''dawkować'', co by się nie zanudzić, to tez 1-2 książki Nory Roberts na miesiąc to liczb w sam raz:) Pisarka ta świetnie łączy namiętność z sensacją.  Jej postacie nie są wyidealizowane, ale wręcz przeciwnie bardzo rzeczywiste i to duży plus moim zdaniem, bo nie każdy to potrafi.
***

Zagubieni - Nora Roberts
Gillian, doktor fizyki zajmująca się badaniami nad antidotum przeciw chorobie popromiennej, jest w posiadaniu cennych notatek swego brata, również naukowca, porwanego przez organizację terrorystyczną. Czując, że wkrótce sama padnie ofiarą porywaczy, Gillian szuka pomocy w służbach wywiadowczych. W odnalezieniu brata pomaga jej Trace, tajemniczy agent, który twierdzi, że poznał życie i ceni w nim tylko jedno - wolność. Ale w tym przypadku on też jest bezradny i zagubiony...
AutorNora Roberts
Wydawnictwo Harlequin Enterprises
Wydano: 2000
stron: 256
Oprawa: Miękka.

Trace spędza spokojnie swój zasłużony urlop opłakuje śmierć przyjaciela. Tymczasem znajduje go Gillinan, zdesperowana doktor fizyki, której brat i bratanica zostali porwani. Mężczyzna się waha, ale jego stosunek diametralnie się zmienia, gdy dowiaduje się o kilku ''pikantnych'' szczegółach z śmierci przyjaciela. a że ten człowiek był dla niego bardzo ważny decyduje się  pomścić śmierć przyjaciela a przy okazji pomóc Gillian. 
Obydwoje mają dość ''ciekawe'' charaktery, a ich połączenie to prawdziwa mieszanka wybuchowa. A co wyjdzie z tego, bez wątpienia, ciekawego duetu? 
Książka ta ukazuje ciekawie pracę drobną, szczegółową, która jest podstawa tego zadania.
Jak rozwinie się akcja i czy gra będzie się toczyć tylko o zakładników?? 
Jako plus mogę ''uznać'' umiejętnie wtopiona retrospekcję co dodaje uroku tej książce:) 
Nora Roberts jak zwykle dozowała napięcie i obdarzyła nas zaskakującym zakończeniem.
Myślę, że warto przeczytać.

piątek, 1 lutego 2013

Lasy w płomieniach.

Rowan Tripp należy do elitarnej grupy strażaków spadochroniarzy. Choć jej praca to ciągle narażanie życia, Rowan nie pragnie niczego innego. Nie zmienia tego nawet śmierć przyjaciela, który ginie podczas jednej z akcji. Ale jego odejście okazuje się początkiem tragicznych wydarzeń. Zaczynają umierać ludzie...

Autor: Nora Roberts
Wydawnictwo: Świat Książki
Wydano: październik 2012
stron: 400
Oprawa: miękka


Do książek Nory Roberts często powracam, często oglądam też ekranizacje, które niestety nie oddają uroku książek, ale co tam! Zwyczajnie lubię czytać jej powieści, oglądać filmy na podstawie jej książek. Taka mała, niegroźna mania, maleńki nałóg...
"Lasy w płomieniach" to jedna z nowszych powieści tejże Autorki. Sam tytuł brzmiał intrygująco, okładka idealnie ukazuje klimat, a raczej wydarzenia z książki, a opis to już w ogóle namawia czytelnika by sięgnął, przeczytał, zapomniał o bożym świecie, bo przy niektórych książkach Nory tak zwyczajnie jest. Człowiek całkowicie zapomina o otaczającym go świecie. W przypadku tej powieści tak było! Pochłonęłam, podziwiałam, byłam przerażona! Ale na samym końcu wyjątkowo usatysfakcjonowana!!!!

"Lasy w płomieniach" to powieść opisująca trudny, a zarazem bardzo wyjątkowy zawód - strażaków-spadochroniarzy. Ciężka praca po kilkadziesiąt godzin dziennie, do tego by zostać skoczniem trzeba być wyjątkowo sprawnym, wytrzymałym nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Mordercze treningi, kursy i eliminacja najsłabszych. Zostają tylko najlepsi. Wtedy jeden sygnał, alarm, kilka minut i już cała grupa skoczków jest w powietrzu, za chwilę lądują na granicach płomieni, by ugasić, zabezpieczyć, a na koniec oczyścić palące się lasy. Adrenalina, zaufanie, ciężka praca i pot, niebezpieczeństwo - to wszystko co towarzyszy strażakom podczas akcji...
Rowan Tripp to córka znanego skoczka - strażaka, który po przejściu na emeryturę założył własną firmę. Córka zaś poszła w ślady ojca. Jest jedną z najlepszych w tej elitarnie grupie skoczków. Jedną z nielicznych kobiet. Podczas jednej z akcji ginie jej partner. Jednak ona nie rezygnuje z ukochanej pracy, po sezonie zimowym wraca do "letniej" pracy. Musi stawić czoło bratu chłopaka, który zginął, przezwyciężyć wspomnienia i koszmarne sny. Na tym nie koniec, teraz skoczkowie muszą stawić czoło nie tylko płonącym lasom, ale i mordercy, który zabija i podpala...
Na drodze Rowan staje przystojny, uparty i niesamowity skoczek... Czy Rowan złamie wszelkie zasady???

"Lasy w płomieniach" to nie tylko powieść o ciężkiej pracy strażaków - spadochroniarzy z Montany, ale także ukazuje ich życie prywatne. Trudne wybory, ciężka praca, rozłąka z najbliższymi czy brak wsparcia... To czego potrzebują, by się odstresować po ciężkiej, trwającej czasami kilkadziesiąt godzin orki podczas gaszenia płomieni, to szybki seks, alkohol, albo zwyczajnie sen. Pot, trud, adrenalina, życie na krawędzi przy takim trybie życia potrzebny jest nam ktoś kto zrozumie, przytuli czy choćby pogadał. Być może dlatego elitarna grupa skoczków jest jak rodzina. 

Nora Roberts porusza nie tylko temat płonących lasów podczas suszy, ale także nie zapomina o dobrej, trzymającej do samego końca sensacji. Do tego postanowiła dodać nutę miłości szalonej, ale także tej dojrzałej, przemyślanej i wyjątkowej.
"Lasy w płomieniach" moim zdaniem, to jedna z lepszych ostatnich powieści Nory Roberts. Trzyma w napięciu, ogrzewa nie tylko płomieniem z serca, ale przede wszystkim ma wszystko to co powinien mieć rewelacyjny romans z sensacją w tle!
Polecam :)