"Nazwisko Nory Roberts to gwarancja sukcesu, ponieważ czytelnicy dostają zawsze to czego pragną:pełnokrwistych bohaterów , żywe dialogi i intrygującą fabułę". Nie inaczej jest w drugiej części Sagi marzeń w, której poznajemy bliżej kolejną mieszkankę jednej z kalifornijskich rezydencji. Kontynuacja cyklu to opowieść o drugiej z przyjaciółek . Tym razem autorka pragnie przybliżyć czytelnikom postać Kate Powell. To ona jest w centrum uwagi i o jej losach przyjdzie nam czytać w tej części trylogii.
Dziewczyna w wieku ośmiu lat była świadkiem tragicznej śmierci rodziców , którzy zgineli w wypadku samochodowym. Jednak mimo wszystko uśmiechnęło się do niej szczęście. Została adoptowana , uniknęła pobytu w domu dziecka, zyskując prawdziwą rodzinę i przyjaciół na całe życie. Susan i Thomas dali jej wszystko czego potrzebuje . Dostała miłość, poczucie bezpieczeństwa , rodzeństwo i możliwość rozwoju.
Nie chciała aby przybrani rodzice kiedykolwiek żałowali swojej decyzji, obiecała sobie, że zrobi wszystko aby odwdzięczyć się za to co kiedyś jej podarowano. Ukończyła Harvard spełniła się zawodowo i zawsze dostarczała najbliższym sporo powodów do dumy. Jedyną rzeczą na, którą nigdy sobie nie pozwoliła były marzenia. Mimo iż inni zawsze powtarzali jej : „Trzeba mieć jakieś marzenia. Czasami muszą być poza zasięgiem naszych możliwości, ona zawsze twardo stąpała po ziemi.
Ambitna księgowa pewnego dnia dowiaduje się , że jej zmarły ojciec oskarżony był o kradzież ogromnej sumy pieniędzy . Zaskoczona i przerażona kobieta nie chce aby nowa rodzina poznała prawdę , którą ona odkryła po tylu latach. Los ma dla uroczej Kate kolejną przykrą niespodziankę. Bohaterka nadal nie zamierza prosić nikogo o pomoc .Wierzy , że sama poradzi sobie z kłopotami i przeszłością, która wraca do niej niczym bumerang. Obiecała sobie , że "Wytrzyma to zignoruje i zapomni. Sądziła, że tak będzie najlepiej dla wszystkich". Kiedy już podejmuje tę trudną dla siebie decyzję pojawia się on. Tajemniczy, zagadkowy mężczyzna, Mówi , żeby potraktowała go jak księdza, któremu ma zwierzyć się ze swoich problemów. Co zrobi roztrzęsiona i zdenerwowana Kate i jakie będą tego konsekwencje? Czy osoba, która do tej pory zawsze świetnie sobie ze wszystkim radziła wreszcie pozwoli aby ktoś podał jej pomocną dłoń?.
Postać , której losy przybliża nam autorka w drugiej części historii o przyjaźni to kobieta pewna siebie, inteligentna i przekonana , że nie zasługuje na to by kiedyś być szczęśliwa. Kate żyje tym co tu i teraz. Liczą się dla niej trzy rzeczy: praca, rodzina i przyjaciółki . Ona nadal pozostaje na szarym końcu . Nie marzy o wielkiej miłości , pięknym domu ani ogromnych pieniądzach. Chce tylko odzyskać dobre imię i poznać prawdę , którą przez całe swoje życie ukrywał ojciec. Zastanawia się również gdzie w czasie kradzieży była jej matka i dlaczego nie zareagowała. Na szczęście na przy sobie Margo oraz Laurę a na nie zawsze może liczyć. Do tego skromnego grona niebawem dołączy jeszcze jedna osoba. Kto to taki ? O tym już dowiecie się czytając powieść.
Dlaczego nosi ona tytuł "Odnalezione marzenia"? Nietrudno się domyślić bowiem bohaterka wcześniej nie potrafiła lub nie chciała dopuścić swoich marzeń do głosu. Jednak po jakimś czasie zrozumiała, że one także są ważne. Odnalazła te , które postanowiła spełnić. Co ważniejsze dostała od losu kolejny prezent- kogoś, kto pomoże jej owe pragnienia urzeczywistnić i uwierzyć , że miłość istnieje. naprawdę.
Nie jest tajemnicą , że powieści Nory Roberts często mają tyle samo atutów co minusów. Do tej pierwszej grupy zaliczyć mogę ciekawy pomysł na historię i sposób jego realizacji. Plus należy się autorce również za narracja i dokładne opisy tego co czuje i jak zachowuje się druga z przyjaciółek. Jej monologi , postanowienia i charakter zostały naprawdę dobrze " pokazane". Dialogi też są jednym z mocnych punktów utworu. Autorka zadbała o to aby nie brakowało w nich tego co czytelnicy lubią najbardziej - emocji.
Małym minusem utworu jest długość rozdziałów choć z drugiej strony dzięki temu , że są one dość obszerne pisarka mogła przekazać w nich wszystko co sobie wcześniej zaplanowała. Doskonale wiem , że powieści Amerykanki nie są tymi z najwyżej półki. Jednak czy właśnie tego się od niej oczekuje?. Nie wiem co powiedzieliby inni czytelnicy , ale w moim odczuciu książki Roberts mają zupełnie inne zadanie. Powinny dać czytelniczce / czytelnikowi szansę na to by się zrelaksował/a i na chwilę zapomniał/a o otaczającej ją/ jego rzeczywistości. Jeśli patrzeć na to w ten sposób utwory Roberts wypełniają swoją " misję" w stu procentach. "Odnalezione marzenia" polecam każdemu, kto lubi dobrze skonstruowane historie miłosne.
Źródło cytatów:
1. Booklist(okładka).
2. Nora Roberts "Odnalezione marzenia" Wydawnictwo Książnica Poznań 2011s.140
3. Nora Roberts "Odnalezione marzenia" Wydawnictwo Książnica Poznań 2011s.23.
Brzmi intrygująco:)
OdpowiedzUsuń